Świadectwo Wiktorii – uczestniczki VISP do Krakowa „z buta po Miłosierdzie”

Dzielę się moimi wrażeniami z pielgrzymki do Krakowa 🙂
Pod koniec drogi do Sanktuarium, spotkałam znajome małżeństwo, które też pielgrzymowało do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Pani nie dawała już rady, bardzo trudno było jej dotrwać do końca. Ja próbowałam motywować, dodać sił, odmówiliśmy w tym czasie różaniec wspólnie, porozmawialiśmy i wreszcie dotarliśmy do celu.
Po konferencji Pani podeszła do mnie i powiedziała mi – ’Dziękuję, jesteś moim aniołkiem, to dzięki tobie dałam radę.’
Cieszę się, że Pan Bóg pokierował mnie, żebym się zatrzymała i akurat z nimi poszła te ostatnie metry i mogłam dać cząstkę siebie, posłużyć drugiemu człowiekowi, dać dobre słowo w trudnej chwili.

Wiktoria

Świadectwo Kasi

Czasem zastanawiam się, czy jest sens prosić Boga o różne rzeczy, skoro On i tak wie, co jest dla nas najlepsze. Pewnie gdybym nie była w GROMie, dużo rzadziej oddawałabym pod Jego opiekę swoją rodzinę, siebie i innych – a przecież sam Jezus powiedział, że „o cokolwiek poprosicie Ojca w imię moje, da wam”. Słowami koronki proszę więc Boga codziennie o miłosierdzie dla wszystkich członków GROMu, oddaję Mu wszystkie ich sprawy. Modlę się w tych intencjach, które dostaję smsem, ale też we wszystkich pozostałych, bo na pewno każdy z członków grupy ma ich dużo więcej. Dodatkowo jest to dla mnie mobilizacja, żeby modlić się razem z mężem, bo prawie codziennie odmawiamy GROMową koronkę razem :-).

Kasia

Świadectwo Marcina

Niedawno minął zaledwie rok jak modlę się razem z grupą. W prawdzie początki modlenia w grupie o jednej godzinie były dla mnie mega trudne bo 15:00 to była godzina w której byłem w środku pracy często fizycznej gdzie trzeba było komunikować się z ludźmi także moja Modlitwa Koronką w tamtym okresie była lekko rozregulowana. Modliłem się zaraz po pracy, lub jeszcze gdzieś tam w trakcie między czynnościami i to na raty. Nie mniej jednak skoro zobligowałem się codziennie to Budzik nastawiony w telefonie codziennie gra melodyjkę do modlitwy. Co się zmieniło od tamtego czasu? Wszystko praktycznie. Zależało mi na lepszym kontakcie z ludźmi, i moją rodziną którą założyłem, na otwarciu się na świat i jego problemy, ale też oddawanie swoich problemów nie tylko Jezusowi, ale też odnajdywanie odpowiednich fachowców od danego problemu i rozwiązywanie go. Qrcze ciężko mi jest teraz składnie opisać jak to wszystko na mnie spłynęło, ale Jezus ma Moc. I daje swoją moc czasem nawet ponad miarę. Ja pomimo tego, że potrafię już korzystać z Niej rozsądnie. To jeszcze nadal czasem mam ochotę jej nadmiary zużywać bez przerwy do prawie zera. Gdzie już dawno znam granice swoich możliwości. Jednak Miłość moja do Jezusa jest tak duża, że czasem szkoda mi tej energii „zmarnować”, choć wiem, że w tym momencie to nie jest marnowanie tylko oszczędzanie siebie. Bo gdzieś tam Bóg ma dla każdego z nas miejsce w Niebie. Kwestia jest tylko nie zboczyć z drogi do Nieba.

Marcin

Dodaj swoje świadectwo